Bagels górą w wielkim finale!

Już wszystko jasne. Mistrzem pierwszego w historii sezonu Ligi MBA zostali Crispy Bagels. Zwycięstwo drużynie “Bajgli” w wielkim finale nie przyszło jednak wcale łatwo, bo Golden Treasures również zaprezentowali świetną formę i ogromną determinację.


Golden Treasures - Crispy Bagels 92:102

W decydującym starciu spotkały się zespoły, które bez porażki wygrały rywalizację w swoich konferencjach, a w fazie play-off były wyraźnymi faworytami swoich meczów. Z czystym sumieniem można było je uznać za widowisko godne wielkiego finału. Nie zabrakło walki, świetnych zespołowych, jak i indywidualnych akcji, twardej obrony, emocji, comebacku, wzlotów i upadków. Z tego szalonego pojedynku zwycięsko wyszła ostatecznie ekipa Karola Ścibora i to ona może szczycić się mianem pierwszego w historii mistrza Ligi MBA. Początek spotkania zapowiadał zupełnie inny obrót spraw, ponieważ to “Posiadacze Złota” weszli w nie z przytupem. Ekipa ta, podobnie jak w półfinałowym spotkaniu z Cave Boys, zaskoczyła rywali doskonałą skutecznością rzutów z dystansu i szybko uzyskała przewagę. Bagels, którzy wcześniej z łatwością pokonywali kolejnych rywali, zdawali się być zupełnie oszołomieni. Hubert Krupa nie pozwolił rozwinąć skrzydeł Nikodemowi Dąbrowskiemu, za to w ofensywie szalał kapitan Treasures, Mirosław Satora oraz Krzysztof Popek, przez co pierwsza kwarta niespodziewanie zakończyła się aż szesnastopunktowym prowadzeniem zwycięzców Konferencji Legendarnej.

To był jednak dopiero początek rywalizacji. Bagels zdołali opanować chaos i świetnie weszli w drugą część. W ważnym momencie swoje umiejętności pokazał Konrad Krzos. To właśnie ten gracz stał się kluczowy w ofensywnych akcjach drużyny Karola Ścibora. “Posiadacze złota” złapali zadyszkę, przez co ich przewaga zaczęła szybko topnieć. To spowodowało, że niektórzy z nich zaczęli tracić głowę, a atmosfera w zespole stała się napięta. Przez ponad połowę czasu drugiej kwarty nie potrafili zdobyć punktu z gry. Zagrożenie stwarzał Hubert Krupa, jednak oponenci nie zamierzali się z nim patyczkować i przerywali jego akcje faulami. W całym meczu gracz Treasures wykonywał aż 18 rzutów wolnych, jednak wykorzystał tylko 10 spośród nich. Na przerwę drużyny zeszły przy wyniku 41:40 na korzyść “Złotych”, jednak to "Bajgle" po wygranej 23:8 w drugiej kwarcie zyskali psychiczną przewagę.

Tuż po przerwie przewaga "Posiadaczy Złota" wzrosła znów po celnych rzutach z dystansu Satory i Krzysztofa Popka i wydawało się, że może odzyskać rytm po momencie kryzysu. Tak się jednak nie stało, ponieważ z czasem to Bagels zaczęli się rozpędzać, aż w końcu to oni znaleźli się na prowadzeniu. Wraz z upływającym czasem zawodnicy zaczęli grać jeszcze ostrzej, przez co doszło do kilku spięć. Na koniec trzeciej części zyskali trzypunktową przewagę i to oni przed rozpoczęciem decydującego fragmentu spotkania byli bliżej zapewnienia sobie zwycięstwa.

Ekipa Karola Ścibora nie zamierzała dawać rywalom czasu na złapanie oddechu i zaatakowała Treasures wysokim pressingiem. Dzięki wsparciu z ławki mogła utrzymać wysokie tempo gry. Z czasem zaczęła powiększać przewagę nad słabnącymi przeciwnikami i stało się jasne, że to ona będzie mogła cieszyć się z wygranej, zwłaszcza że szósty faul osobisty popełnił Krupa i zakończył w związku z tym przedwcześnie swój udział w rywalizacji. W zwycięskiej ekipie świetny mecz rozegrał Konrad Krzos (27 pkt, 15 zb, 4 as, 4 stl, 3 blk), w drugiej połowie rozpędził się Nikodem Dąbrowski (22 pkt, 12 zb, 5 as, 5 stl), swoje dorzucili także pozostali gracze. W drużynie Golden Treasures najbardziej wyróżnili się Mirosław Satora (25 pkt, 14 zb, 5/8 celnych rzutów z dystansu) oraz Hubert Krupa (22 punkty, 11 zb, 10 wymuszonych fauli). Po takiej dawce emocji trudno pogodzić się z faktem, że na kolejny finał trzeba będzie czekać kilka miesięcy.

Aktualizacja: środa, 30.06.2021 21:58

Zaloguj się

Utwórz konto